11 miesięcy
Mój kochany syneczku,
Dwie godziny temu 11 miesięcy temu byłeś już na świecie! Jak ten czas szybko leci. Nie mam pojęcia kiedy to minęło... Co to był za rok. Połączenie ognia z wodą. Tornada szczęścia z pustynią smutku. Niezdecydowanie przeplatane z krzykliwą pewnością. Dużo uśmiechu, ogrom łez. Zaciąganie hamulców z pikanterią szybkości. Miłość. Niezadowolenie. Duma. Gorycz porażki. Dzięki Tobie zaznalam prawdziwego smaku życia. Ale tak z konkretów to 15 grudnia zacząłeś raczkowac i wstawać! Od tamtej chwili wszystkie nasze dotychczasowe zabawy i zwyczaje poszły w niepamięć. Teraz chcesz tylko i wyłącznie stać i się wspinać a ja tylko pilnuje żebyś się nie uszkodził. Za nami Twoje pierwsze święta. Niestety nie były bajkowe... W drugi dzień świąt trafiliśmy do szpitala bo się zatruła i wymiitowalws cała nic i kolejny dzień. Pobyt w szpitalu był koszmarny i szkoda o tym pisać. Później ja się zarazilam a potem tata... dopiero teraz dochodzimy do siebie. Mam nadzieję że teraz już wszystko będzie dobrze. Z niecierpliwością czekam teraz na Twój pierwszy samodzielny krok. Kocham Cię najbardziej na świecie.
Mama
Dodaj komentarz